Info
Ten blog rowerowy prowadzi folik z miasteczka Zakrzew. Mam przejechane 1716.57 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.52 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Kwiecień1 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień8 - 7
- 2012, Lipiec10 - 4
- 2012, Czerwiec5 - 8
- 2012, Maj17 - 8
- 2012, Kwiecień3 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
26-50 km
Dystans całkowity: | 639.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 21:33 |
Średnia prędkość: | 29.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.77 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 182 (91 %) |
Maks. tętno średnie: | 164 (84 %) |
Suma kalorii: | 1899 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 39.98 km i 1h 20m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
41.30 km
0.00 km teren
01:31 h
27.23 km/h:
Maks. pr.:46.07 km/h
Temperatura:11.0
HR max:182 ( 91%)
HR avg:164 ( 82%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Pierwsze koty za płoty
Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 0
Minęło sporo czasu nim zdecydowałem się w końcu wsiąść na rower. Jak to z początkami łatwo nie było. Poza tym po raz kolejny umacniam się w przekonaniu, że ta dyscyplina powinna być nazwana 'walka z wiatrem', a nie kolarstwo.Dane wyjazdu:
39.16 km
0.00 km teren
01:16 h
30.92 km/h:
Maks. pr.:45.16 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Weekendowy rozjazd
Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 02.09.2012 | Komentarze 0
Ostatnimi czasy więcej czasu spędzam na bieganiu niż na jeździe na rowerze, dlatego w tym tygodniu dopiero po raz pierwszy udało mi się wsiąść na rower. Dystans nie był długi, bo był to w sumie rozjazd po wczorajszym biegu na orientację. Mimo iż wczoraj przebiegłem około 22km, to dziś nie było najgorzej. Co więcej, zauważyłem że bieganie pozytywnie wpłynęło na siłę podczas pokonywania podjazdów. Szło jakoś tak mocniej :)Ostatnie kilometry postanowiłem pojechać inną trasą niż zwykle i wybrałem drogę serwisową wzdłuż S11. Jak się okazało nie był to najlepszy wybór, bo na otwartej przestrzeni, tak wiało w twarz, że nogi zaczęły odczuwać wczorajszy bieg. Trzeba było jechać po staremu przez zabudowane Palędzie.
Mam nadzieje że w tym tygodniu uda się pojeździć trochę więcej.
Dane wyjazdu:
41.10 km
0.00 km teren
01:18 h
31.62 km/h:
Maks. pr.:46.07 km/h
Temperatura:
HR max:175 ( 91%)
HR avg:162 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Przed pracą
Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0
Dziś do pracy szedłem dopiero na 11:00, tak więc postanowiłem od rana jeszcze wsiąść na rower i się trochę przejechać. Sam nie wiedziałem jak będzie, bo ostatnie dwa dni z rzędu biegałem, i nie byłem pewien czy nie odbije się to jakoś negatywnie na jeździe. Okazało się na szczęście że jazda była całkiem przyjemna. Choć muszę powiedzieć, że człowiek łatwo przyzwyczaj się do wygód. Wystarczyły tylko dwa ostatnie wypady na rower, że jechałem w ekipie trzyosobowej, a już umysł/ciało (?) przyzwyczaiło się, że po chwili jazdy mocnej, jest czas na relaks i jazda za kimś :-) Tym razem nie było tak przyjemnie. No ale noga jakoś ładnie podawała, więc nie było z tym problemu.Drugie spostrzeżenie, to że organizm łatwo przyzwyczaja się do supli ;) Dziś jechałem o samej wodzie, i brakowało mi tego słodkiego smaku Carbonoxa :) Choć siły nie brakowało, ale ta woda po prostu jakoś nie wchodziła.
Zapomniał bym, że miałem okazje też przetestować pulsometr, choć przypomniało mi się żeby go włączyć w tryb treningu dopiero po 10km. Na razie jeszcze nie wiem jakie tętno jest ok, a jakie nie. Musze jeszcze trochę z nim popracować. Średnia wyszła 162. Ale czy to dobrze czy źle... kto go wie ;)
Dane wyjazdu:
46.24 km
0.00 km teren
01:28 h
31.53 km/h:
Maks. pr.:47.56 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Powtórka z rozrywki
Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 22.07.2012 | Komentarze 0
"Wakacji" ciąg dalszy. Dlatego dziś od rana postanowiłem zrobić dokładnie tą samą trasę co wczoraj. Choć jeszcze wieczorem myślałem czy by jej nie przedłużyć trochę, ale po tym jak się rano obudziłem, to stwierdziłem że nie ma co ;) Lepiej będzie zrobić to samo i porównać sobie czas.Poranek okazał się trochę chłodniejszy, dlatego zdecydowałem się na długi rękaw i do tego żółte szkła rozjaśniające. Początek to jeszcze szybki podjazd do sklepu po izotoniki, bo supli wziąłem tylko na jeden dzień.
Dziś jechało mi się lepiej niż wczoraj, miałem wrażenie że wiatr odgrywał mniejszą rolę i to może dlatego. Na najszybszym odcinku z Buku do Stęszewa, odczuwam wielką przyjemność z jazdy. Dla takich momentów warto jeździć. Człowiek pędzi dzięki sile własnych mięśni, a wiatr wyciska łzy z oczu. To jest to.
Dojeżdżając już do mety, miałem wrażenie że poszło mi znacznie lepiej. Jednak po sprawdzeniu wyników, okazuje się, że faktycznie było lepiej, ale tylko i minutę. Więc szału nie ma. No ale może chociaż zmęczenie było mniejsze.
Jeszcze jedno zdanie co do Endomondo. Dziś wyjątkowo włączyłem sobie opcję AutoPausa, bo jechałem jeszcze do sklepu i nie chciało mi się ręcznie pausować. Jednak było to pierwszy i ostatni raz, ponieważ ta opcja jest do bani. Jak zobaczycie na mapie to dokładnie widać, że przez kilka kilometrów komputer myślał że stoję w mijescu <sic!> Do tego były to jeszcze najszybsze kilometry <sic2!>.
EDIT:
Dziś na moim liczniku stuknął pierwszy 1000 przejechanych kilometrów. Wiem że nie jest to żaden wyczyn, ale zawsze fajnie uczcić taką okrągłą "rocznicę" :) Choć powiem szczerze że spodziewałem się, że nastąpi to wcześniej, no ale 3tygodnie z zepsutym rowerem (oczekując na części) i 2 tygodnie urlopu zrobiły swoje. Mam nadziej, że kolejny tysiąc nastąpi dużo szybciej.
Dane wyjazdu:
46.05 km
0.00 km teren
01:29 h
31.04 km/h:
Maks. pr.:49.77 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Wakacyjna pętla
Sobota, 21 lipca 2012 · dodano: 21.07.2012 | Komentarze 0
Weekend upływa w charakterze lekko urlopowo-wakacyjnym. Stwierdziłem jednak, że zabieram rower ze sobą i nie odpuszczę sobie jazdy. W szczególności, że tydzień upłynął raczej spokojnie, ponieważ w zeszłym tygodniu mnie przewiało i troszkę odchorowywałem to. No ale to już należy do przeszłości i czas powrócić do bardziej intensywnego spędzania czasu.Jako że startowałem z innego miejsca niż zwykle, to sam do końca nie wiedziałem jak długa będzie trasa. Pobudka o 8:00, śniadanie, szybkie trawienie i wyjechałem koło 10:00. Początek w kierunku zachodnim, jak zawsze ciężki. Ale druga cześć trasy wynagrodziła wszystko, i można było się ścigać z samochodami ;-)
Szczegóły trasy poniżej:
Dane wyjazdu:
31.50 km
0.00 km teren
01:07 h
28.21 km/h:
Maks. pr.:41.88 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Dojazdowo na granie.
Poniedziałek, 16 lipca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 0
Wpis miałem zrobić wczoraj, ale chyba coś mnie ostatnio przewiało i po powrocie do domu padłem jak długi.Pod wieczór pojechałem na granie. Troszkę się obawiałem czy nie zaskoczy mnie deszcz, bo pogoda w ostatnich dniach mocno niepewna. W jednej chwili z ładnego słońca może zrobić się 10min oberwanie chmury. No ale udało się.
Trochę przysiedzieliśmy i powrót do domu był już po północy, tak że do domu dotarłem koło 01:00.
Jak będzie więcej takich jazd to będę musiał zainwestować w jakąś mocniejszą lampkę.
Dane wyjazdu:
41.36 km
0.00 km teren
01:21 h
30.64 km/h:
Maks. pr.:43.50 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Powakacyjna trasa
Czwartek, 12 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 0
Czas wakacji i urlopu spowodował, że znowu miałem przerwę w jeżdżeniu. No ale wczoraj wróciłem z błogiego leniuchowania i postanowiłem szybko nadrobić zaległości i odbudować formę. Wydawało by się, że powinienem zrzuć też kilogramy nabrane podczas szalonych posiłków gdzie nie było żadnego ograniczenia. Tymczasem po wejściu na wagę, ku mojemu zaskoczeniu zauważyłem spadek o 1kg <SZOK>Wracając do samej jazdy. Nastawiłem budzik na 6:45 z ambitnym planem, aby zacząć jak najwcześniej, żeby nie jechać w jakimś strasznym upalę. Ale jak to często bywa, nim zwlokłem się z łóżka, zjadłem i przetrawiłem śniadanie to było już koło 8:30. Na szczęście pogoda okazała się dziś idealna - przynajmniej jeżeli chodzi o temperaturę, bo chłodne 19 stopni powodowało, że jazda była przyjemna.
Cała trasa minęła względnie spokojnie, choć dzisiaj nie byłem w stanie określić skąd wieje wiatr. Przez moment nawet myślałem, że nie wieje w ogóle!?! Ale gdy na jednej prostej dmuchnął mi w twarz, to zmieniłem zdanie :) Między Więckowicami a Dopiewem zaczął z trudem wyprzedzać mnie ciągnik z naczepą (przy prędkości okło 35km/h), więc pomyślałem że to idealna sprawa żeby się pod niego podczepić, ale skubany zrobił to tak szerokim łukiem, i zaczął przyspieszać. Docisnąłem do 40km/h ale gość jakby widząc mnie z tyłu nie dał mi dojść do siebie. Tak więc odpuściłem sobie po chwili. Jak się za moment okazało, po 500m skręcił z drogi na pole ;)
Będąc już na 3/4 dystansu spoglądam na licznik i widzę, że przy prędkości 29 km/h pokazuję że jadę powyżej średniej. Trochę mnie to dobiło, no ale myślę, że po takiej przerwie to czego się można było spodziewać i trzeba będzie zaczynać od zera budować formę.
Pod dotarciu do domu, przeglądam statystyki z licznika i widzę, że coś tu nie pasuje, bo czas wycieczki jest o ponad godzinę dłuższy! Jak się okazało, przed dzisiejszą jazdą nie wyczyściłem wszystkich statystyk, i przez to średnia była zaniżana przez poprzedni dojazd do pracy :) Od razu poczułem się lepiej :D
Dane wyjazdu:
33.91 km
0.00 km teren
01:14 h
27.49 km/h:
Maks. pr.:41.88 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Do pracy i nie tylko
Środa, 27 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 0
W dniu wczorajszym pogoda troszkę się poprawiła, więc postanowiłem pojechać do pracy rowerem. Wyjechałem trochę później niż planowałem, ale na szczęście miałem silny wiatr w plecy, tak więc be wysiłku udało się pomknąć i po około 20min byłem na miejscu.Po pracy wybrałem się jeszcze do Wookiego podrzucić kilka rzeczy i potem już z powrotem do domu. Przez chwile myślałem, że będę musiał wracać w deszczu, ale tylko trochę pokropiło.
Wracając troszkę improwizowałem, którędy jechać. Część z dróg miała ścieżki rowerowe, ale stwierdzam że są one przereklamowane. Przynajmniej w takim wydaniu jak u nas. Nie można się rozpędzić, bo co chwila jakieś boczne drogi, które mają pierwszeństwo. Do tego cześć z tych ścieżek kończy się nagle i znowu trzeba wbijać się na jezdnie. Bez sensu.
Dane wyjazdu:
41.24 km
0.00 km teren
01:21 h
30.55 km/h:
Maks. pr.:45.61 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Po przerwie
Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 23.06.2012 | Komentarze 1
Dziś w końcu po 20 dniach(!) przerwy spowodowanej niesprawnym rowerem wybrałem się na przejażdżkę. Miałem wyjechać już koło 8:00 tak żeby uniknąć palącego słońca, ale nie udało mi się wstać tak wcześnie. Ostatecznie wyruszyłem tuż przed 10:00.Zastanawiałem się jak po takiej przerwie będzie wyglądać moja kondycja.
Dziś wiatr był odczuwalnym, tak więc każda zmiana kierunku powodowała również zmianę tempa. Początkowo miałem małe problemy z utrzymaniem równego oddechu, ale po około 10km już wszystko wróciło do normy.
Całość udało się przejechać przy średniej powyżej 30km/h, tak więc uważam, że jak na wynik po przerwie to jest nie najgorzej. Wyjazd całkiem udany.
Teraz jeszcze tylko muszę zobaczyć czy nie trzeba dokręcić śrub od korby, bo być może ułożyła się trochę głębiej.
Dane wyjazdu:
41.27 km
0.00 km teren
01:17 h
32.16 km/h:
Maks. pr.:43.87 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Winora
Niby to tylko 0,04km/h a jednak niesmak pozostał ; )
Poniedziałek, 28 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 1
Już od rana chodziło mi po głowie aby po pracy wybrać się na rower. Dodatkowo jak wczoraj Marek zrobił lekko 120km z AVS > 30 km/h, stwierdziłem że nie mogę się za mocno lenić ;)Początek lekko pod wiatr na Bukowskie w stronę Więckowic, ale stwierdziłem że nie mogę schodzić poniżej 30km/h. Była chęć do jazdy więc nie było aż tak ciężko. Po skręcie w lewo z Bukowskiej wjechałem w lokalny trójkąt Bermudzki. Bez kitu - zawsze w tym samym miejscu słyszę w słuchawce kobiecy głos "Time Paused"
Robi się to trochę irytujące, może warto to zgłosić do Strefy-11.
Dalej jedzie się coraz lepiej. Jestem z tego zadowolony, choć gdzieś tam w głowie rodzi się wątpliwość, skoro teraz jedzie się lekko to pewnie jak będę wracał to umrę podczas walki z wiatrem. Szybko odganiam te myśli i śmigam dalej.
Przed Plewiskami, tuż przed wjazdem na wiadukt z bocznej drogi wyjeżdża jakiś rowerzysta. Rower taki przełajowy na kołach 28". Oczywiście od razu włączył mi się tryb rywalizacji, w szczególności że gość jechał szybciej niż na wycieczce krajoznawczej ;) Na podjeździe, niby sobie mówię w duchu, że będę jechał swoim tempem, ale podświadmie czuję, że nienaturalnie przyspieszam. Powoli skracam dystans i jak już jesteśmy na zjeździe, to czuje jak zaczyna wyprzedzać mnie TIR mimo iż z naprzeciwka jedzie samochód. Lekko przyhamowuje i skurczysyn wpasowuje się pomiędzy nas. Jakby było mało, znowu zabiera się za wyprzedzanie, tym razem tego gościa przede mną i znowu jedzie coś z naprzeciwka. Żeby się zmieścić spych rowerzystę, który zjeżdża na pobocze. Masakra.
Wkurzająca jest taka ignorancja, bezmyślność i arogancja.
Będąc już na końcówce w Palędziu udało mi się złapać wiatr w żagle, a właściwe Stara który "wlókł" się 37-40km/h :)
Gdy dojechałem wiedziałem, że czas będzie przyzwoity. Liczyłem na AVS ponad 31 km/h, spoglądam na licznik i widzę 31.96 km/h! Wynik najlepszy jaki dotąd udało mi się uzyskać, ale... gdyby było te 0,04 km/h więcej :)
Jak sobie przeanalizowałem poszczególne kilometry to okazało się że najwolniejszy był ... pierwszy kilometr(!) <sic!>, a najszybszy ostatni kilometr. Czyli gdyby nie pierwsze leniwe kilometry to mogło by być idealnie :) Ale nie ma co narzekać. Jest dobrze!